(Felietony, Topki i Offtopiki #4) Wywiad z PeeRZeTem
Witam, dziś zaprezentuję wam wywiad przez 'fejsika' z Przemkiem, miłej lektury.
Od czego zaczęła się twoja zajawka na rap/hip-hop? Jakaś konkretna płyta, wydarzenie, osoba?
Zaczęło się od środowiska, w którym dorastałem. Wśród znajomych miałem ludzi, którzy łykali takie zajawki jak basket i hip hop. To był środek lat 90. Chodziło się wtedy z czystą kasetą VHS do kumpla, który miał video i satelitę. Nagrywaliśmy klipy. House Of Pain, Cypress Hill, Ice Cube,
Snoop Dogg etc. Słyszysz takie rzeczy pierwszy raz w życiu w młodym wieku i albo łapiesz bakcyla albo odwracasz się w stronę innych gatunków jak Rock, Punk czy Pop. Ja złapałem bakcyla na Rap. Podobało mi się to od samego początku. Energia w muzyce, styl ubioru, luz - to wszystko sprawiało, że chciało się tego więcej i więcej. Ciekawą rzeczą jest, że w tamtych czasach w miasteczku, w którym dorastałem kasety kupowało się w lokalnej księgarni. Bywałem tam co sobotę, żeby sprawdzić czy „przyszło już coś nowego”.
Śledzisz aktualną scenę? Kogo propsujesz najbardziej?
Śledzę raczej pobieżnie. Mam teraz bardzo luźne podejście do muzyki. Postanowiłem ostatecznie, że rap nie będzie moim głównym zajęciem w życiu i źródłem dochodu stąd nie muszę być aż tak bardzo na czasie. Nie katuję się na siłę nowościami. Zdążyłem już zauważyć, że wiele nowych rzeczy mi się nie podoba więc nie jestem zmotywowany do sprawdzania wszystkiego co wychodzi. Sprawdzam to co wrzucają na fejsa znajomi. Wiesz, ja jestem gościem, który jara się R.A The Rugged Manem, Classifiedem, może trochę rzeczami ze Strange Music ale obecnie omijam główny nurt (choć Classified akurat w Kanadzie to główny nurt). Nie są to ksywki, które w Polsce znają wszyscy. Co do polskiej sceny, w ogóle nie trafia do mnie nowa fala raperów. Nie ma w tym złośliwości z mojej strony. Po prostu mentalnie zostałem chyba w innych czasach. Najbardziej na polskiej scenie kibicuję obecnie mojemu koledze Oxonowi, który zrobił duży progres i konsekwentnie buduje swój fanbase oraz wizerunek. Liczę, że uda mu się dotrzeć do szerszej publiczności bo tylko wtedy można żyć z muzyki „na godnym poziomie”. Mnie już na tym nie zależy. Jeśli by mi się to nawet udało to chyba tylko przypadkiem :). Ktoś powie, że propsuję ziomka. Tylko, że ten ziomek ma świetną technikę i do tego potrafi sam zrobić melodyjny refren. Dla mnie Raper kompletny. Aha no i prawie zapomniałem o chłopakach z JWP, którzy w czasach gdzie wszystko jest wymuskane aż do przesady przypominają, że hip hop to też szorstkość i pójście na żywioł bez zbędnych kalkulacji.
A gdybyś mógł coś zmienić na scenie, podejście raperów, słuchaczy, czy może ludzi spoza tej kultury którzy wciąż uważają rap za zło, co by to było?
Martwi mnie, że wszystkim rządzą pieniądze. To jest temat szerszy niż hip hop. Wydaje mi się,
że teraz gdy już do wszystkich dotarło, że można na tym nieźle zarabiać to tak naprawdę słuchacz jako „klient” jest panem „rynku”. Raper musi się dostosować do obecnych trendów albo znika z tak zwanego głównego nurtu. Chyba, że ma już przez lata wyrobioną markę, wtedy wciąż może zarabiać bo wielu ludzi kupuję go niejako z sentymentu czy lojalności. Fakt, że mówiąc dziś o muzyce operuje ekonomicznymi terminami to symbol naszych czasów. Albo w to wchodzisz. Albo to pierdolisz. Życzyłbym sobie i całej kulturze hiphopowej, żeby na każde pokolenie hiphopowe przypadało przynajmniej dwóch, trzech raperów, którzy kierują się tylko i wyłącznie tym, że chcą być najlepsi wyłącznie w nieekonomicznych wymiarach muzyki. Tak jest zdrowiej dla wszystkich. Musi dla równowagi istnieć jakaś opozycja.
Myślałeś kiedyś aby rzucić robienie rapu? W końcu siedziałeś w podziemiu 8 lat.
W ponad 15 letnim okresie rapowania miewałem co najmniej kilka takich sytuacji. Największa chwila zwątpienia przyszła chyba jakieś pół roku po wydaniu Hipocentrum. Płyta fajnie się przyjęła i sprzedała się nie najgorzej jak na tamte czasy gdzie poza forum hip-hop.pl i forum ślizgu młodzi raperzy nie mieli żadnych kanałów promocji. Liczyłem wtedy, że coś się zmieni. Myślałem, że może uda mi się podpisać kontrakt? Nie nastąpił jednak żaden moment zwrotny. Moje pokolenie miało mocno pod górkę w tym temacie. Wystarczy spojrzeć na to ile czasu przebijał się VNM. Gdzie jest dziś Jimson, Smarki, Reno. Dzisiaj jest o wiele łatwiej „zadebiutować”. Wytwórnię nauczyły się
inwestować w młodych. Wiedzą już, że posiadanie swojego „teamu” raperów to inwestycja w przyszłość. Takie odnoszę wrażenie. Wtedy stwierdziłem, że wysiłek jaki wkładam w muzykę nie daje wymiernych efektów i że szkoda mi w sumie czasu, żeby aż tak się w to angażować. Życie ucieka a można robić przecież wiele ciekawych rzeczy, rozwijać się w różnych kierunkach. Wtedy wyciągnął mnie z tego Raca.
Naszą płytę „Vis a Vis” ogarnął całkowicie od strony organizacyjnej. Ja tylko napisałem i nagrałem zwrotki. Taki układ mi pasował i postanowiłem trochę jeszcze pobawić się w muzykę. Gdzieś po drodze zajawka odżyła, nagrałem od tamtej pory sporo różnorodnego materiału, wydałem dwie płyty w Aptaun, z czego mój legalny debiut wskoczył na 9 miejsce OLiS'u bla bla bla, sami znacie resztę historii. Dziś mam do tego następujące podejście: Jeśli pisanie i nagrywanie nie sprawia Ci frajdy, nie rób tego. Jeśli przez kilka miesięcy nie mam wajbu na rap to nie robię nic, natomiast czasem potrafię zawiesić się na kilka godzin przy bitach i pisaniu zwrotek. Czas nie istnieje, ja skrobie sobie swoje głupoty i jestem szczęśliwy. Fajnie nadal mieć po tylu latach tę zajawkę. Myślę, że jest szansa, że to już zostanie ze mną do końca.
Najbardziej niedocenione płyty w polskim rapie?
Nie wiem. Co to znaczy, że niedocenione? Że powinny się sprzedać lepiej, osiągnąć większy rozgłos? Myślę, że jest mnóstwo takich płyt. Zawsze lubiłem nawijkę Pono, zwłaszcza z okresu przed „W Aucie”. Żadna jego płyta jednak nie stała się komercyjnym sukcesem a sam Pono nie jest
powszechnie uważany za „wpływowego rapera” czy jak to tam nazwać (Pomijając okres współpracy z Sokołem). Podobnie z Wojtasem z WYP-3, płyta „ Moja Gra” była świetnym materiałem. Wojtas świetnie dobiera bity. Rapuje, wiadomo, oldskulowo. Dla mnie to była świetna płyta. Dziś chyba mało kto ją kojarzy. Takich rzeczy było wiele więcej. Dużo ludzi z podziemia, którzy mieli potencjał na wiele lat dobrego rapowania znikało po jednej płycie, która nie zrobiła „oczekiwanego szumu”.
Dobrym zawodnikiem jest też Gawer. Jego ostatni projekt „Projekt Ganges” też „nie namieszał”. Myślę, że materiał miał zadatki, żeby stać się perełką podziemia. Na chwilę obecną to wszystko co przyszło mi do głowy.
Na twoim instagramie i na ostatnim klipie widać że dużo podróżujesz, czerpiesz inspiracje z miejsc które odwiedzasz, czy może to po prostu w formie urlopu?
Podróże to jedna z kilku największych zajawek w moim życiu. Czy dużo podróżuje? W przeciągu ostatniego roku byłem w Afryce, Szwecji, Austrii, USA i w Hiszpanii. Wybieram się niebawem na Kubę. Dla niektórych to może dużo. Dla innych nie. W 9 na 10 przypadkach chodzi o wypoczynek i turystykę. W USA byłem w tym roku akurat w delegacji. Zazwyczaj jestem turystycznie. Lubię poznawać ludzi i nowe miejsca. Przysłowie „ Podróże kształcą” nie wzięło się
znikąd. Podczas podróżowania odczuwam większą więź ze Światem. Nabieram dystansu do codziennych problemów. Odświeżam się psychicznie. Edukuje się. Raczej nie wiążę tego z muzyką. Jest mi ona obecna cały czas ale w odwiedzaniu nowych miejsc nie chodzi mi o kręcenie klipów czy szukanie możliwości współpracy. To bardziej czas na ładowanie baterii. Z kawałkiem „Tryb Samolot” było nieco inaczej. To miał być kawałek dla znajomych z konkretnego wyjazdu. Wszystko kręcone amatorską kamerką w formie pamiętnika z wakacji. Wyszło na tyle fajnie, że postanowiliśmy to puścić w Świat. Bez ciśnienia. Bez liczenia na cokolwiek. Czysta zajawka.
Co sądzisz o osobach typu Reto? Jego fanbase w większości nie ukończył jeszcze gimnazjum, on sam kradnie bity i przy sprzedaży jest napisane 'cena obejmuje vlepki, płyta gratis' a pierwszego nielegala wydał bodajże w 2013 i już zarabia kokosy z samego rapowania.
Nie znam tej konkretnej sytuacji. Samego rapera kojarzę tylko z kawałka z Penxem. Nie czuję się na tyle rozeznany w temacie by się wymądrzać. Po pytaniu wnioskuję, że chodzi o pieniądze. W tej kwestii wszystkie granice dobrego smaku zostały już w rapie przekroczone. Nie ma o czym mówić. Z samego „bytowania” w branży wiem, że kokosy zarabia może kilku raperów, reszta zarabia ok. Także uważałbym z tymi określeniami.
Podzielasz zdanie Laikike1 że rap w Polsce to tylko kalka ze Stanów i to w zasadzie nie była nigdy muzyka, jak on to określił 'wrzeszczący typek który ma coś do powiedzenia o sobie na kilku marnie przyciętych samplach ukradzionych z czyjejś muzyki', jak się zapatrujesz na np. producentów u nas, wiele ludzi uważa że mają poziom jak w Stanach i taki Soulpete po wydaniu 'Soul Raw' został doceniony za oceanem, tak samo w UK, jak właśnie Laik powiedział 'idąc z telefonem gdzie leci bit Kixnare'a albo Soulpete'a, tylko czarni się odwracali gdy ich mijałem, oni kumają fazę w przeciwieństwie do białych'.
Co do kopiowania trendów z USA to na pewno ma to miejsce i mnie to osobiście śmieszy. Może dlatego, że byłem w Stanach już kilkanaście razy, mam tam rodzinę, żyłem tam przez jakiś czas i wiem, że tam jest inny „lajfstajl”, inny rodzaj przewózki. Wszystko jest wielkie, bogate i przesadzone. Ma to też wpływ na muzykę. W momencie kiedy staramy się to przenieść w skali 1 do
1 do Polski, 38 milionowego kraju nad Wisłą ze smutną historią to się raczej nie uda. Wiadomo, że trzeba się rozglądać, inspirować, zapożyczać. To nie jest złe. Niestety można z tym przesadzić. Jak ze wszystkim w życiu to jest kwestia dobrania proporcji, wyczucia i smaku. Nie wszystko co tam się pojawia jest super świetne. Oni też popełniają błędy jak wszyscy. Natomiast wydaje mi się, że z rapem w Polsce nie zawsze było pod tym względem aż tak źle jak rysuje to Laik. W latach 90tych kiedy mieliśmy kasety od Volta, Molesty i Zip Składu to ten rap był nasz, polski, osiedlowy. Nawet Tede, który w tamtym czasie przełamywał tabu hajsu i robił „polski bauns” to był nasz Tede i nawijał o tym jak się bawimy u siebie. O.S.T.R. nawijał ”ABC z polskiego abecadła, jak pies skacze do gardła by zetka wpadła” to to przecież było w 100% o nas. Co do producentów to zgadzam się, że mamy obfitość. Znajdzie się na pewno kilka osób, które potrafi zrobić to nie tylko technicznie na poziomie USA, ale też skopiować ten „klimat” na tyle, że raperzy z USA dobrze odnaleźli by się na takich produkcjach. Laikowi chodziło też chyba o to, że muzycznie nie wykształciliśmy swojego „własnego ja”. Nie da się znaleźć w Polsce czegoś czego nie było jeszcze za granicą. Coś takiego próbował zrobić Donatan. Przypisać temu nasz, słowiański charakter. Jak wyszło to każdy sam może ocenić. Wyspiarzom się to na przykład udało. O ile się orientuję Grime wziął się właśnie stamtąd. Można powiedzieć, że jest to charakterystyczne dla tego miejsca. Z drugiej strony jak wspominam kawałki typu „Mam tak samo jak Ty” na samplach z Niemena to ciężko powiedzieć, że to nie jest tylko nasze. Podstawowe reguły i założenia są zapożyczone ale klimat i treść jest nasza. Podsumowując, nie wczuwałbym się w to aż tak bardzo. Staram się podchodzić do tematu globalnie. Nie oceniam czy coś jest dobre czy nie przez pryzmat tego czy jest to super oryginalne i typowo po naszemu. Niemcy potrafią robić świetne reggae (Mam np. na myśli Gentlemana) i wątpię, żeby Jamajczycy mieli z tym problem. Dzielmy się tą muzyką, inspirujmy nawzajem. Tylko starajmy się być w tym prawdziwi bo może wyjść parodia.
Myślałeś nad wydaniem reedycji płyt sprzed Hipocentrum? Wiele osób dowiedziało
się o tobie dopiero w ciągu ostatnich kilku lat a tamte nagrania trzymały
poziom, uważam że to by była doskonała okazja aby dać ludziom możliwość
zebrania wszystkich twoich płyt.
Może kiedyś do tego wrócę i coś takiego zrobię. W chwili obecnej uważam, że trzeba żyć teraźniejszością i dać rzeczom z przeszłości naturalnie umierać. Za dużo się dzieje „tu i teraz” żeby znowu wracać do tamtych czasów.
No to tak na koniec, czy można spodziewać się od ciebie nowej płyty do końca
roku? Jeśli tak, masz już na nią pomysł?
Do końca roku na pewno nie. Tak jak wspominałem wcześniej, mam obecnie luźne podejście do
nagrywania rapu. Na razie mam kilka szkiców i rozgrzebanych kawałków. Miewam też przerwy w pisaniu i nagrywaniu. W pewnym momencie kiedy będzie tego wystarczająco dużo trzeba będzie się wziąć w garść, zebrać to do kupy, doszlifować i puścić w formie albumu ale tylko wtedy gdy uznam, że jest to w 100% to co chciałem zrobić. Nie spieszy mi się. Mimo to znam siebie na tyle, że wiem, że kiedy trzeba to potrafię dopiąć sprawy do końca także myślę, że rok 2017 to termin realny.
Jeśli ktoś nie zna Przemka to właśnie wydał luźny numer, dziękuję za uwagę.
https://www.youtube.com/watch?v=tgSFAnPikXg
Od czego zaczęła się twoja zajawka na rap/hip-hop? Jakaś konkretna płyta, wydarzenie, osoba?
Zaczęło się od środowiska, w którym dorastałem. Wśród znajomych miałem ludzi, którzy łykali takie zajawki jak basket i hip hop. To był środek lat 90. Chodziło się wtedy z czystą kasetą VHS do kumpla, który miał video i satelitę. Nagrywaliśmy klipy. House Of Pain, Cypress Hill, Ice Cube,
Snoop Dogg etc. Słyszysz takie rzeczy pierwszy raz w życiu w młodym wieku i albo łapiesz bakcyla albo odwracasz się w stronę innych gatunków jak Rock, Punk czy Pop. Ja złapałem bakcyla na Rap. Podobało mi się to od samego początku. Energia w muzyce, styl ubioru, luz - to wszystko sprawiało, że chciało się tego więcej i więcej. Ciekawą rzeczą jest, że w tamtych czasach w miasteczku, w którym dorastałem kasety kupowało się w lokalnej księgarni. Bywałem tam co sobotę, żeby sprawdzić czy „przyszło już coś nowego”.
Śledzisz aktualną scenę? Kogo propsujesz najbardziej?
Śledzę raczej pobieżnie. Mam teraz bardzo luźne podejście do muzyki. Postanowiłem ostatecznie, że rap nie będzie moim głównym zajęciem w życiu i źródłem dochodu stąd nie muszę być aż tak bardzo na czasie. Nie katuję się na siłę nowościami. Zdążyłem już zauważyć, że wiele nowych rzeczy mi się nie podoba więc nie jestem zmotywowany do sprawdzania wszystkiego co wychodzi. Sprawdzam to co wrzucają na fejsa znajomi. Wiesz, ja jestem gościem, który jara się R.A The Rugged Manem, Classifiedem, może trochę rzeczami ze Strange Music ale obecnie omijam główny nurt (choć Classified akurat w Kanadzie to główny nurt). Nie są to ksywki, które w Polsce znają wszyscy. Co do polskiej sceny, w ogóle nie trafia do mnie nowa fala raperów. Nie ma w tym złośliwości z mojej strony. Po prostu mentalnie zostałem chyba w innych czasach. Najbardziej na polskiej scenie kibicuję obecnie mojemu koledze Oxonowi, który zrobił duży progres i konsekwentnie buduje swój fanbase oraz wizerunek. Liczę, że uda mu się dotrzeć do szerszej publiczności bo tylko wtedy można żyć z muzyki „na godnym poziomie”. Mnie już na tym nie zależy. Jeśli by mi się to nawet udało to chyba tylko przypadkiem :). Ktoś powie, że propsuję ziomka. Tylko, że ten ziomek ma świetną technikę i do tego potrafi sam zrobić melodyjny refren. Dla mnie Raper kompletny. Aha no i prawie zapomniałem o chłopakach z JWP, którzy w czasach gdzie wszystko jest wymuskane aż do przesady przypominają, że hip hop to też szorstkość i pójście na żywioł bez zbędnych kalkulacji.
A gdybyś mógł coś zmienić na scenie, podejście raperów, słuchaczy, czy może ludzi spoza tej kultury którzy wciąż uważają rap za zło, co by to było?
Martwi mnie, że wszystkim rządzą pieniądze. To jest temat szerszy niż hip hop. Wydaje mi się,
że teraz gdy już do wszystkich dotarło, że można na tym nieźle zarabiać to tak naprawdę słuchacz jako „klient” jest panem „rynku”. Raper musi się dostosować do obecnych trendów albo znika z tak zwanego głównego nurtu. Chyba, że ma już przez lata wyrobioną markę, wtedy wciąż może zarabiać bo wielu ludzi kupuję go niejako z sentymentu czy lojalności. Fakt, że mówiąc dziś o muzyce operuje ekonomicznymi terminami to symbol naszych czasów. Albo w to wchodzisz. Albo to pierdolisz. Życzyłbym sobie i całej kulturze hiphopowej, żeby na każde pokolenie hiphopowe przypadało przynajmniej dwóch, trzech raperów, którzy kierują się tylko i wyłącznie tym, że chcą być najlepsi wyłącznie w nieekonomicznych wymiarach muzyki. Tak jest zdrowiej dla wszystkich. Musi dla równowagi istnieć jakaś opozycja.
Myślałeś kiedyś aby rzucić robienie rapu? W końcu siedziałeś w podziemiu 8 lat.
W ponad 15 letnim okresie rapowania miewałem co najmniej kilka takich sytuacji. Największa chwila zwątpienia przyszła chyba jakieś pół roku po wydaniu Hipocentrum. Płyta fajnie się przyjęła i sprzedała się nie najgorzej jak na tamte czasy gdzie poza forum hip-hop.pl i forum ślizgu młodzi raperzy nie mieli żadnych kanałów promocji. Liczyłem wtedy, że coś się zmieni. Myślałem, że może uda mi się podpisać kontrakt? Nie nastąpił jednak żaden moment zwrotny. Moje pokolenie miało mocno pod górkę w tym temacie. Wystarczy spojrzeć na to ile czasu przebijał się VNM. Gdzie jest dziś Jimson, Smarki, Reno. Dzisiaj jest o wiele łatwiej „zadebiutować”. Wytwórnię nauczyły się
inwestować w młodych. Wiedzą już, że posiadanie swojego „teamu” raperów to inwestycja w przyszłość. Takie odnoszę wrażenie. Wtedy stwierdziłem, że wysiłek jaki wkładam w muzykę nie daje wymiernych efektów i że szkoda mi w sumie czasu, żeby aż tak się w to angażować. Życie ucieka a można robić przecież wiele ciekawych rzeczy, rozwijać się w różnych kierunkach. Wtedy wyciągnął mnie z tego Raca.
Naszą płytę „Vis a Vis” ogarnął całkowicie od strony organizacyjnej. Ja tylko napisałem i nagrałem zwrotki. Taki układ mi pasował i postanowiłem trochę jeszcze pobawić się w muzykę. Gdzieś po drodze zajawka odżyła, nagrałem od tamtej pory sporo różnorodnego materiału, wydałem dwie płyty w Aptaun, z czego mój legalny debiut wskoczył na 9 miejsce OLiS'u bla bla bla, sami znacie resztę historii. Dziś mam do tego następujące podejście: Jeśli pisanie i nagrywanie nie sprawia Ci frajdy, nie rób tego. Jeśli przez kilka miesięcy nie mam wajbu na rap to nie robię nic, natomiast czasem potrafię zawiesić się na kilka godzin przy bitach i pisaniu zwrotek. Czas nie istnieje, ja skrobie sobie swoje głupoty i jestem szczęśliwy. Fajnie nadal mieć po tylu latach tę zajawkę. Myślę, że jest szansa, że to już zostanie ze mną do końca.
Najbardziej niedocenione płyty w polskim rapie?
Nie wiem. Co to znaczy, że niedocenione? Że powinny się sprzedać lepiej, osiągnąć większy rozgłos? Myślę, że jest mnóstwo takich płyt. Zawsze lubiłem nawijkę Pono, zwłaszcza z okresu przed „W Aucie”. Żadna jego płyta jednak nie stała się komercyjnym sukcesem a sam Pono nie jest
powszechnie uważany za „wpływowego rapera” czy jak to tam nazwać (Pomijając okres współpracy z Sokołem). Podobnie z Wojtasem z WYP-3, płyta „ Moja Gra” była świetnym materiałem. Wojtas świetnie dobiera bity. Rapuje, wiadomo, oldskulowo. Dla mnie to była świetna płyta. Dziś chyba mało kto ją kojarzy. Takich rzeczy było wiele więcej. Dużo ludzi z podziemia, którzy mieli potencjał na wiele lat dobrego rapowania znikało po jednej płycie, która nie zrobiła „oczekiwanego szumu”.
Dobrym zawodnikiem jest też Gawer. Jego ostatni projekt „Projekt Ganges” też „nie namieszał”. Myślę, że materiał miał zadatki, żeby stać się perełką podziemia. Na chwilę obecną to wszystko co przyszło mi do głowy.
Na twoim instagramie i na ostatnim klipie widać że dużo podróżujesz, czerpiesz inspiracje z miejsc które odwiedzasz, czy może to po prostu w formie urlopu?
Podróże to jedna z kilku największych zajawek w moim życiu. Czy dużo podróżuje? W przeciągu ostatniego roku byłem w Afryce, Szwecji, Austrii, USA i w Hiszpanii. Wybieram się niebawem na Kubę. Dla niektórych to może dużo. Dla innych nie. W 9 na 10 przypadkach chodzi o wypoczynek i turystykę. W USA byłem w tym roku akurat w delegacji. Zazwyczaj jestem turystycznie. Lubię poznawać ludzi i nowe miejsca. Przysłowie „ Podróże kształcą” nie wzięło się
znikąd. Podczas podróżowania odczuwam większą więź ze Światem. Nabieram dystansu do codziennych problemów. Odświeżam się psychicznie. Edukuje się. Raczej nie wiążę tego z muzyką. Jest mi ona obecna cały czas ale w odwiedzaniu nowych miejsc nie chodzi mi o kręcenie klipów czy szukanie możliwości współpracy. To bardziej czas na ładowanie baterii. Z kawałkiem „Tryb Samolot” było nieco inaczej. To miał być kawałek dla znajomych z konkretnego wyjazdu. Wszystko kręcone amatorską kamerką w formie pamiętnika z wakacji. Wyszło na tyle fajnie, że postanowiliśmy to puścić w Świat. Bez ciśnienia. Bez liczenia na cokolwiek. Czysta zajawka.
Co sądzisz o osobach typu Reto? Jego fanbase w większości nie ukończył jeszcze gimnazjum, on sam kradnie bity i przy sprzedaży jest napisane 'cena obejmuje vlepki, płyta gratis' a pierwszego nielegala wydał bodajże w 2013 i już zarabia kokosy z samego rapowania.
Nie znam tej konkretnej sytuacji. Samego rapera kojarzę tylko z kawałka z Penxem. Nie czuję się na tyle rozeznany w temacie by się wymądrzać. Po pytaniu wnioskuję, że chodzi o pieniądze. W tej kwestii wszystkie granice dobrego smaku zostały już w rapie przekroczone. Nie ma o czym mówić. Z samego „bytowania” w branży wiem, że kokosy zarabia może kilku raperów, reszta zarabia ok. Także uważałbym z tymi określeniami.
Podzielasz zdanie Laikike1 że rap w Polsce to tylko kalka ze Stanów i to w zasadzie nie była nigdy muzyka, jak on to określił 'wrzeszczący typek który ma coś do powiedzenia o sobie na kilku marnie przyciętych samplach ukradzionych z czyjejś muzyki', jak się zapatrujesz na np. producentów u nas, wiele ludzi uważa że mają poziom jak w Stanach i taki Soulpete po wydaniu 'Soul Raw' został doceniony za oceanem, tak samo w UK, jak właśnie Laik powiedział 'idąc z telefonem gdzie leci bit Kixnare'a albo Soulpete'a, tylko czarni się odwracali gdy ich mijałem, oni kumają fazę w przeciwieństwie do białych'.
Co do kopiowania trendów z USA to na pewno ma to miejsce i mnie to osobiście śmieszy. Może dlatego, że byłem w Stanach już kilkanaście razy, mam tam rodzinę, żyłem tam przez jakiś czas i wiem, że tam jest inny „lajfstajl”, inny rodzaj przewózki. Wszystko jest wielkie, bogate i przesadzone. Ma to też wpływ na muzykę. W momencie kiedy staramy się to przenieść w skali 1 do
1 do Polski, 38 milionowego kraju nad Wisłą ze smutną historią to się raczej nie uda. Wiadomo, że trzeba się rozglądać, inspirować, zapożyczać. To nie jest złe. Niestety można z tym przesadzić. Jak ze wszystkim w życiu to jest kwestia dobrania proporcji, wyczucia i smaku. Nie wszystko co tam się pojawia jest super świetne. Oni też popełniają błędy jak wszyscy. Natomiast wydaje mi się, że z rapem w Polsce nie zawsze było pod tym względem aż tak źle jak rysuje to Laik. W latach 90tych kiedy mieliśmy kasety od Volta, Molesty i Zip Składu to ten rap był nasz, polski, osiedlowy. Nawet Tede, który w tamtym czasie przełamywał tabu hajsu i robił „polski bauns” to był nasz Tede i nawijał o tym jak się bawimy u siebie. O.S.T.R. nawijał ”ABC z polskiego abecadła, jak pies skacze do gardła by zetka wpadła” to to przecież było w 100% o nas. Co do producentów to zgadzam się, że mamy obfitość. Znajdzie się na pewno kilka osób, które potrafi zrobić to nie tylko technicznie na poziomie USA, ale też skopiować ten „klimat” na tyle, że raperzy z USA dobrze odnaleźli by się na takich produkcjach. Laikowi chodziło też chyba o to, że muzycznie nie wykształciliśmy swojego „własnego ja”. Nie da się znaleźć w Polsce czegoś czego nie było jeszcze za granicą. Coś takiego próbował zrobić Donatan. Przypisać temu nasz, słowiański charakter. Jak wyszło to każdy sam może ocenić. Wyspiarzom się to na przykład udało. O ile się orientuję Grime wziął się właśnie stamtąd. Można powiedzieć, że jest to charakterystyczne dla tego miejsca. Z drugiej strony jak wspominam kawałki typu „Mam tak samo jak Ty” na samplach z Niemena to ciężko powiedzieć, że to nie jest tylko nasze. Podstawowe reguły i założenia są zapożyczone ale klimat i treść jest nasza. Podsumowując, nie wczuwałbym się w to aż tak bardzo. Staram się podchodzić do tematu globalnie. Nie oceniam czy coś jest dobre czy nie przez pryzmat tego czy jest to super oryginalne i typowo po naszemu. Niemcy potrafią robić świetne reggae (Mam np. na myśli Gentlemana) i wątpię, żeby Jamajczycy mieli z tym problem. Dzielmy się tą muzyką, inspirujmy nawzajem. Tylko starajmy się być w tym prawdziwi bo może wyjść parodia.
Myślałeś nad wydaniem reedycji płyt sprzed Hipocentrum? Wiele osób dowiedziało
się o tobie dopiero w ciągu ostatnich kilku lat a tamte nagrania trzymały
poziom, uważam że to by była doskonała okazja aby dać ludziom możliwość
zebrania wszystkich twoich płyt.
Może kiedyś do tego wrócę i coś takiego zrobię. W chwili obecnej uważam, że trzeba żyć teraźniejszością i dać rzeczom z przeszłości naturalnie umierać. Za dużo się dzieje „tu i teraz” żeby znowu wracać do tamtych czasów.
No to tak na koniec, czy można spodziewać się od ciebie nowej płyty do końca
roku? Jeśli tak, masz już na nią pomysł?
Do końca roku na pewno nie. Tak jak wspominałem wcześniej, mam obecnie luźne podejście do
nagrywania rapu. Na razie mam kilka szkiców i rozgrzebanych kawałków. Miewam też przerwy w pisaniu i nagrywaniu. W pewnym momencie kiedy będzie tego wystarczająco dużo trzeba będzie się wziąć w garść, zebrać to do kupy, doszlifować i puścić w formie albumu ale tylko wtedy gdy uznam, że jest to w 100% to co chciałem zrobić. Nie spieszy mi się. Mimo to znam siebie na tyle, że wiem, że kiedy trzeba to potrafię dopiąć sprawy do końca także myślę, że rok 2017 to termin realny.
Jeśli ktoś nie zna Przemka to właśnie wydał luźny numer, dziękuję za uwagę.
https://www.youtube.com/watch?v=tgSFAnPikXg
Komentarze
Prześlij komentarz