(Felietony, Topki i Offtopiki #6) Słowny wylew na temat rapu ogólnie (2/2)
Fanbase
Czyli w skrócie... Może mi ktoś powiedzieć o co chodzi tym ludziom? Oczywiście nie chodzi mi o wszystkich tylko o ewenementy typu Glamrap oraz komentarze pod dissami w pl na YouTube. Haha, jak to czytam to się śmieję głośno. Zrobiłbym jakąś sklejkę najlepszych, albo przynajmniej je wypisał - ale może na święta się zabawię w coś takiego, bo teraz nie ma na to czasu, osoby śledzące mojego 'fejsika' wiedzą czemu. Są także szczególnie rozpoznawalni 'hejterzy'? Nie zawsze. Fani słuchania JWP i BC na ich kanale doskonale znają osobę 'Pytek Xd' który chyba pod KAŻDYM ich oficjalnym kawałkiem zostawił komentarz. (także na kanale UrbanRec). Kolejnym jest 'Kstyk' którego 90% komentarzy opiera się na wyrażeniu swojej opinii jednym słowem. (dobre/średnie/chujowe) Który przez wszystkich jest 'jebany' z jakiegoś powodu, pewnie kogoś hejtował, możecie mnie objaśnić w komentarzach. Następnym jest CEJOT JOT (pozdro mordo, wiem że to czytasz, jesteś chyba jedynym który lajkuje mój fp) który tak jak ja, jest słuchaczem Rap Addix, a raczej tego co po nich zostało i starych nagrań. Też się dość często przewijał. Teraz czas na dwójkę z Glamrapu, jeden dostał bana bodajże rok temu na zawsze, a szkoda bo frustracja ludzi dochodziła do maksimum. Był to Air Jordan. Drugim jest ObozowyKapo... haha, mam poważne 'xD' na ryju kiedy sobie przypominam te komentarze, wystarczy że spędzicie około 5-6h na lurkowaniu komentarzy pod postami na 'Glamie' i będziecie wiedzieli o co chodzi. Jego złote czasy hejterstwa przeminęły ale nadal potrafi coś jebnąć mocnego, takie stare, dobre, mocne, prowo. Też zdarza mi się czasem komentować, czasem dostaję łapki, ale to nie ten rozmiar, nie mam chyba czasu na marnowanie życia przez komentowanie filmów.
Rap na świecie i u nas
(Tylko na podstawie tego co JA wiem na temat tego nurtu na naszym podwórku) Więc. Gdyby rozłożyć oś czasową od powstania hip-hop'u (bodajże 1973, DJ Kool Herc, ostatnio były urodziny) po dzień dzisiejszy czyli przyjmijmy 2016. To dostanie się tej kultury do europy można datować na mniej więcej 1980-1985 (głównie przez Francję oraz UK). U nas zażarło to dopiero gdy pojawiło się w Niemczech (stąd wersy Zkibwoya i Smarka że jeździli z Gorzowa do Berlina importować winyle z rapem do nas) czyli w okolicach 1991-1994. Pierwsi raperzy z siłą przebicia to oczywiście Liroy, Kaliber 44, PFK, Killaz Group czy chociażby Peja. Ale pierwszym-pierwszym raperem był Kazik. Do dziś zaprzecza on tego faktu ale trzeba mu przyznać że był Polskim Blowfly'em, tylko że zamiast nawijać o laskach i imprezach miał inny klimat, poważniejszy, przy okazji, piona dla Flaja, typ rapuje od około 81 po dziś dzień. Najlepiej na tym wypadł chyba Liroy którego 'Alboom' sprzedał się w ponad 500 TYSIĘCY SZTUK NAKŁADU! A dziś? Płyta która sprzedała się do tej pory w 60 tysiącach czyli 'Życie Po Śmierci' od Ostrego - trzyma się cały rok na OLiSie, a kiedyś? Co prawda zdobył kilkukrotny diament ale nie było go na liście dłużej niż pół roku, wiecie czemu? Bo sprzedał tyle sztuk w ciągu kilku miesięcy, a potem to przygasło. A dziś? Ktoś to pamięta jeszcze? Zdziwiłbym się gdyby ktoś miał w domu działający egzemplarz na kompakcie wydany przed 2000. Potem oczywiście pojawiła się fala MC's zaliczanych jeszcze do tej 'pierwszej' którzy działają do dziś i są legendami. Chodzi mi o osoby pokroju Łony, Ostrego, Pezeta czy Tego Typa Mesa. Potem przyszło tak zwane Hip-Hopolo rozpowszechniane przez ludzi typu Mezo lub Jędkera do których po dziś dzień nie mam szacunku ponieważ ten 'nurt' podobno 'luźniejszego rapu' spowodował że zepsuli oni markę WSZYSTKIM łapiącym za mikrofon. Spowodowali także totalny spadek ilości słuchaczy, płyty w mainstreamie potrafiły zalegać na półkach całymi latami! Miało to miejsce na przełomie 2004-2013. Wtedy każdy zapomniał o rapie co można dostrzec przez ilość premier, były takie miesiące w 2007 czy 2009 kiedy nie wychodziła ANI JEDNA płyta! Rozumiecie? Jeśli nie to przybliżę aktualną sytuację - od 2013 do dziś, co miesiąc wychodzi minimum 10 płyt. Sam jestem w tych którzy zaczęli tak na poważnie jarać się rapem w okolicach 2013, pomimo że wcześniej o nim wiedziałem, ale jakoś mnie to z miesiąca na miesiąc wkręciło i teraz jestem tutaj. W innych krajach czy nawet kontynentach wyszło to średnio. w Hiszpanii oraz Portugalii zupełnie nie potrafią nawijać, a jedyne co z Hip-Hopu się tam rozwinęło to graffiti. W Meksyku nie jest tak źle i tam czasem trafi się raz na kilka lat przynajmniej przeciętny raper. (jak Cypress Hill tworzących w Stanach, ale to jednak Meksykańce) O innych państwach z UE nie ma co się wypowiadać bo są tam raperzy ale to czysta żenada, lirycznie tylko dobrze wypada Norwegia ale ich język jest miejscami tak upośledzony że ciężko się tego słucha. W Afryce tylko RPA podłapało ten funk i do dziś można tam spotkać dobrych ulicznych raperów, nie chodzi mi o takich nawijających o ulicy tylko nawijających NA ulicy. A jest ich sporo. Polecam pogooglować. Kiedyś miałem zajawkę na Australijski rap ale wraz z formatem wyparowały mi z kompa wszystkie ksywy tych ludzi więc sobie darowałem, ale tam też wypada to spoko, ogólnie w Oceanii, też tak funkowo. Kanada to wiadomo, stamtąd jest Drake. Przemek w wywiadzie na tym blogu (gdzieś tam niżej jest) wspominał o nurcie hiphopowym w Kanadzie. Dalej jest Azja. Ehh, jedyni spoko raperzy stamtąd to Japoński zespół Midicronica których z nieprzymuszonym zamiarem lubię czasem słuchać. Jak kiedyś mi się zachce to spróbuję zebrać ich dyskografię do kupienia tylko na Japońskich stronach handlowych gdzie nic nie jest przetłumaczone, ale mają wysyłki na cały świat więc gites. Co do Ameryki Południowej się nie wypowiadam bo nie znam. Dziś rap rozwija się prężnie, ciekaw jestem przyszłości, postaram się ją obserwować i na bieżąco komentować, niezależnie od tego i tak będę słuchał polskich raperów ponieważ zatrzymałem się mentalnie w 2008-2009 a dokładnie płytach nagranych do tego czasu. (po za wyjątkami typu Rap Addix, Patokalipsa czy Hipocentrum). Tak to się prezentuje, Hip-Hopolo nie zamierzam więcej poruszać bo jest to po prostu żenada, pamiętne słowa Piha - 'To nie jest hibhob' świetnie podsumowują cały ten przebieg. No, chyba tyle na dziś, jak najdą mnie jeszcze jakieś myśli to wam wystrzelę ultra-długiego posta, pewnie podzielonego na dwa w ciągu jednego dnia, bo będę sobie takie rzeczy spisywał w notatniku. Pozdro sportowe świry, jedna wiara.
Czyli w skrócie... Może mi ktoś powiedzieć o co chodzi tym ludziom? Oczywiście nie chodzi mi o wszystkich tylko o ewenementy typu Glamrap oraz komentarze pod dissami w pl na YouTube. Haha, jak to czytam to się śmieję głośno. Zrobiłbym jakąś sklejkę najlepszych, albo przynajmniej je wypisał - ale może na święta się zabawię w coś takiego, bo teraz nie ma na to czasu, osoby śledzące mojego 'fejsika' wiedzą czemu. Są także szczególnie rozpoznawalni 'hejterzy'? Nie zawsze. Fani słuchania JWP i BC na ich kanale doskonale znają osobę 'Pytek Xd' który chyba pod KAŻDYM ich oficjalnym kawałkiem zostawił komentarz. (także na kanale UrbanRec). Kolejnym jest 'Kstyk' którego 90% komentarzy opiera się na wyrażeniu swojej opinii jednym słowem. (dobre/średnie/chujowe) Który przez wszystkich jest 'jebany' z jakiegoś powodu, pewnie kogoś hejtował, możecie mnie objaśnić w komentarzach. Następnym jest CEJOT JOT (pozdro mordo, wiem że to czytasz, jesteś chyba jedynym który lajkuje mój fp) który tak jak ja, jest słuchaczem Rap Addix, a raczej tego co po nich zostało i starych nagrań. Też się dość często przewijał. Teraz czas na dwójkę z Glamrapu, jeden dostał bana bodajże rok temu na zawsze, a szkoda bo frustracja ludzi dochodziła do maksimum. Był to Air Jordan. Drugim jest ObozowyKapo... haha, mam poważne 'xD' na ryju kiedy sobie przypominam te komentarze, wystarczy że spędzicie około 5-6h na lurkowaniu komentarzy pod postami na 'Glamie' i będziecie wiedzieli o co chodzi. Jego złote czasy hejterstwa przeminęły ale nadal potrafi coś jebnąć mocnego, takie stare, dobre, mocne, prowo. Też zdarza mi się czasem komentować, czasem dostaję łapki, ale to nie ten rozmiar, nie mam chyba czasu na marnowanie życia przez komentowanie filmów.
Rap na świecie i u nas
(Tylko na podstawie tego co JA wiem na temat tego nurtu na naszym podwórku) Więc. Gdyby rozłożyć oś czasową od powstania hip-hop'u (bodajże 1973, DJ Kool Herc, ostatnio były urodziny) po dzień dzisiejszy czyli przyjmijmy 2016. To dostanie się tej kultury do europy można datować na mniej więcej 1980-1985 (głównie przez Francję oraz UK). U nas zażarło to dopiero gdy pojawiło się w Niemczech (stąd wersy Zkibwoya i Smarka że jeździli z Gorzowa do Berlina importować winyle z rapem do nas) czyli w okolicach 1991-1994. Pierwsi raperzy z siłą przebicia to oczywiście Liroy, Kaliber 44, PFK, Killaz Group czy chociażby Peja. Ale pierwszym-pierwszym raperem był Kazik. Do dziś zaprzecza on tego faktu ale trzeba mu przyznać że był Polskim Blowfly'em, tylko że zamiast nawijać o laskach i imprezach miał inny klimat, poważniejszy, przy okazji, piona dla Flaja, typ rapuje od około 81 po dziś dzień. Najlepiej na tym wypadł chyba Liroy którego 'Alboom' sprzedał się w ponad 500 TYSIĘCY SZTUK NAKŁADU! A dziś? Płyta która sprzedała się do tej pory w 60 tysiącach czyli 'Życie Po Śmierci' od Ostrego - trzyma się cały rok na OLiSie, a kiedyś? Co prawda zdobył kilkukrotny diament ale nie było go na liście dłużej niż pół roku, wiecie czemu? Bo sprzedał tyle sztuk w ciągu kilku miesięcy, a potem to przygasło. A dziś? Ktoś to pamięta jeszcze? Zdziwiłbym się gdyby ktoś miał w domu działający egzemplarz na kompakcie wydany przed 2000. Potem oczywiście pojawiła się fala MC's zaliczanych jeszcze do tej 'pierwszej' którzy działają do dziś i są legendami. Chodzi mi o osoby pokroju Łony, Ostrego, Pezeta czy Tego Typa Mesa. Potem przyszło tak zwane Hip-Hopolo rozpowszechniane przez ludzi typu Mezo lub Jędkera do których po dziś dzień nie mam szacunku ponieważ ten 'nurt' podobno 'luźniejszego rapu' spowodował że zepsuli oni markę WSZYSTKIM łapiącym za mikrofon. Spowodowali także totalny spadek ilości słuchaczy, płyty w mainstreamie potrafiły zalegać na półkach całymi latami! Miało to miejsce na przełomie 2004-2013. Wtedy każdy zapomniał o rapie co można dostrzec przez ilość premier, były takie miesiące w 2007 czy 2009 kiedy nie wychodziła ANI JEDNA płyta! Rozumiecie? Jeśli nie to przybliżę aktualną sytuację - od 2013 do dziś, co miesiąc wychodzi minimum 10 płyt. Sam jestem w tych którzy zaczęli tak na poważnie jarać się rapem w okolicach 2013, pomimo że wcześniej o nim wiedziałem, ale jakoś mnie to z miesiąca na miesiąc wkręciło i teraz jestem tutaj. W innych krajach czy nawet kontynentach wyszło to średnio. w Hiszpanii oraz Portugalii zupełnie nie potrafią nawijać, a jedyne co z Hip-Hopu się tam rozwinęło to graffiti. W Meksyku nie jest tak źle i tam czasem trafi się raz na kilka lat przynajmniej przeciętny raper. (jak Cypress Hill tworzących w Stanach, ale to jednak Meksykańce) O innych państwach z UE nie ma co się wypowiadać bo są tam raperzy ale to czysta żenada, lirycznie tylko dobrze wypada Norwegia ale ich język jest miejscami tak upośledzony że ciężko się tego słucha. W Afryce tylko RPA podłapało ten funk i do dziś można tam spotkać dobrych ulicznych raperów, nie chodzi mi o takich nawijających o ulicy tylko nawijających NA ulicy. A jest ich sporo. Polecam pogooglować. Kiedyś miałem zajawkę na Australijski rap ale wraz z formatem wyparowały mi z kompa wszystkie ksywy tych ludzi więc sobie darowałem, ale tam też wypada to spoko, ogólnie w Oceanii, też tak funkowo. Kanada to wiadomo, stamtąd jest Drake. Przemek w wywiadzie na tym blogu (gdzieś tam niżej jest) wspominał o nurcie hiphopowym w Kanadzie. Dalej jest Azja. Ehh, jedyni spoko raperzy stamtąd to Japoński zespół Midicronica których z nieprzymuszonym zamiarem lubię czasem słuchać. Jak kiedyś mi się zachce to spróbuję zebrać ich dyskografię do kupienia tylko na Japońskich stronach handlowych gdzie nic nie jest przetłumaczone, ale mają wysyłki na cały świat więc gites. Co do Ameryki Południowej się nie wypowiadam bo nie znam. Dziś rap rozwija się prężnie, ciekaw jestem przyszłości, postaram się ją obserwować i na bieżąco komentować, niezależnie od tego i tak będę słuchał polskich raperów ponieważ zatrzymałem się mentalnie w 2008-2009 a dokładnie płytach nagranych do tego czasu. (po za wyjątkami typu Rap Addix, Patokalipsa czy Hipocentrum). Tak to się prezentuje, Hip-Hopolo nie zamierzam więcej poruszać bo jest to po prostu żenada, pamiętne słowa Piha - 'To nie jest hibhob' świetnie podsumowują cały ten przebieg. No, chyba tyle na dziś, jak najdą mnie jeszcze jakieś myśli to wam wystrzelę ultra-długiego posta, pewnie podzielonego na dwa w ciągu jednego dnia, bo będę sobie takie rzeczy spisywał w notatniku. Pozdro sportowe świry, jedna wiara.
hehe dzięki za pozdrowienia
OdpowiedzUsuń